Powoli robię się nudna, hahaha. Znowu zrobiłam zawieszkę. Tym razem na specjalne zamówienie dla specjalnej osoby. Serduszkowo- skrzydlata.
Dobiegają do końca strony mojego alteredbooka. Teraz trzy i zostanie jeszcze tylko cztery do pokazania następnym razem.
Na wszelki wypadek dodam, że w drugiej pozycji wykorzystałam fragmenty obrazów pani Kazimiery Sękiewicz-Pląder wycięte z Nieznanego Świata. Numeru niestety nie pamiętam.
Dzisiaj będzie " bonusik" w postaci mojego słodkiego Pyszczusia:
Dobrej nocy!!!
Asiu, wszystko jest piekne. Codzinnie tu jestem i czekam na nowosci. Ciesze nimi oczy. Powiedz mi tylko jak Ty znajdujesz czas na spanie hihi :)
OdpowiedzUsuńMasz duzy talent.
Gosia
Twój Alteredbook jest niesamowity! nie można się napatrzeć!
OdpowiedzUsuńNiesamowite, piękne, zachwycające!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietna zawieszka!
OdpowiedzUsuńChciałabym je kiedyś móc na żywo zobaczyć :).
Wpisy są bardzo inspirujące!
A kociak- ekstra sierściuch :D.
:to mówiłam ja - kociara ;P:
cudowności a zawieszka rewelacyjna!!!
OdpowiedzUsuńDzięki! Wasze słowa dopingują bardzo:D
OdpowiedzUsuńAniu! Nic straconego!Daleko od siebie nie mieszkamy.....
niesamowita zawieszka! a wpisy... ach...
OdpowiedzUsuńMasz fajny styl :) Bardzo podoba mi się alteredbook :) Zawieszka też :)
OdpowiedzUsuńOjaaa... tego alterbooka chciałabym kiedyś zmacać :)
OdpowiedzUsuńKazimiera to moja znajoma. Bardzo dobrze zrobiłąś że poinformowałaś o tym, ale pewnie Kazimiera ucieszy się, gdy po prostu do niej zadzwonisz i jej o tym powiesz... bo pewnie nie wie... chyba że zrobiłaś to przed wykorzystaniem jej prac do swoich prac.... ??? :))
OdpowiedzUsuńWitaj na moim blogu :)
UsuńArt journal to jest taka forma robocza, którą raczej robi się do szuflady, nie mam z tego żadnych korzyści. Wiele scraperek (kolażystek?..)wykorzystuje wszelkie różnorakie fragmenty z gazet i robi na przykład jakieś kolaże. Ja podałam nazwisko autora akurat, bo jakoś wtedy pamiętałam i mi się bardzo podobały zdjęcia tych obrazów w Nieznanym Świecie. I na wszelki wypadek sama sobie zapisałam nazwisko, bo może kiedyś miałabym okazję trafić na wystawę pani Kazimiery i zobaczyć na żywo jej twórczość.
W żadnym razie nie przypisuję sobie autorstwa. To takie terapeutyczne zabawy w formie kolażu :)
Sama maluję też mandale, ale swoimi własnymi technikami i w zupełnie innej formie.
Pozdrawiam serdecznie :)