Tak się złożyło, że dawno nie było tu kociej fotorelacji. Trzeba to więc nadrobić.
Do tego akurat wczoraj właśnie moja córcia chwyciła aparat i napstrykała Sierściuchowi parę fotek :)))
Przedstawiam więc.....nieeee - przedstawiać nie trzeba...
Oto Pan Kot we własnej osobie....i...we własnej zatopiony sierści:))
A tutaj w wersji ....anielskiej!!! ;)
Pozdrowienia od Kocurra i ode mnie!!! :**
Pan Kocur rewelacja, tylko ściskać takiego.
OdpowiedzUsuńJa na swoje Kociaki mówię czasami "Pam-Puch":) mimo, iż im daleko to taaakiej ilości "Puchu":) zatem pozdrowienia od Pam-Puchów dla Króla Pam-Puchowego:)
OdpowiedzUsuńJaśnie Pan pełną gębą, o przepraszam pełnym pyszczkiem, cudny jest po prostu, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń