Tak sobie grzebałam wczoraj w papierkach, trochę od niechcenia i zrobiłam dwie karteczki. Właściwie trochę chcenia było też, bo bez tego nic bym nie zrobiła, ale taki balans pomiędzy tymi dwiema opcjami mnie męczył. I wnerwiał. Wolę jasne sytuacje- chcę, albo nie i już.
A taki jest efekt tego mojego niezdecydowania:
W zasadzie to wszystko robię na jedno kopyto - wariacje na temat mandali. Czy to kartki, płótna, czy cokolwiek. Tak już mam. A stempelki serwetkowe uwielbiam! Pewnie jeszcze będzie sporo wariacji serwetkowych, już kolejne pomysły kotłują się w głowie i czekają na swoją kolej. Aż do znudzenia.
Nno. Weekend prawie minął. Proza życia płynie dalej. Miłego wieczoru!!!
Cudne serwetkowe kartki!
OdpowiedzUsuńPięknie wykorzystałaś te stemple :).
Bardzo energetyczne i soczyste kolorki,
takie wspomnienie lata ;).
Widocznie mandale są Ci potrzebne i już :) Piękne kolory.
OdpowiedzUsuńTworzysz piękne mandale, przeczytałam Twój blog w całości w ciągu kilku dni i przypomniałam sobie o mandalach (kiedyś kolorowałam je z wychowankami w calach relaksacyjnych). Zainspirowałaś mnie. Także kwestią "jednego kopyta" ;), myślę sobie, że nie ma powodu, by się tego bać. Masz rozpoznawalny styl, a to atut.
OdpowiedzUsuńserwetki mają cos z mandali, prawda?! ja też bardzo je lubię , a powtarzalnosć mandali wprost uwielbiam, więc Twoje "chcę-niechcę" karteczki bardzo mi się podobają!
OdpowiedzUsuńMi też baaardzo się podobają!!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje mandale we wszystkich wydaniach i mam nadzieję, że jeszcze długo będziesz nas nimi raczyć:) Piękne kartki!
OdpowiedzUsuńPiękne............;)
OdpowiedzUsuń