Dziś druga z mandalowej serii do pokoju mojej córki. Czerrrrrrwony.
Taki wchodzący w burgunt. Z UHKowym papierem namietność z Zakochanego Holmesa.
Trzeciej mandali - granatowej malować nie musiałam, bo taka już była wcześniej namalowana. Komplet więc jest. Wisi na ścianie :)))
Zamówienie zrealizowane, odhaczone;))
Początkowo wydawało mi się to takie dość ryzykowne zestawienie, ale patrząc na ścianę stwierdzam, że całkiem te kolory ze sobą współgrają. Taki dość wyrafinowany nastoletni gust...
Pozdrawiam cieplutko:**
Jest ładnie :-) Mandale rewelacyjne jak zawsze!
OdpowiedzUsuń... fajny efekt uzyskałaś, ta czarno - biała przykuwa uwagę, teraz w całej okazałości widać jej urodę ... podoba mi się szalenie ... skojarzyły mi się z Kieślowskim, te 3 kolorki :)
OdpowiedzUsuńpiękne barwy :D
OdpowiedzUsuńPięknie się razem prezentują:)
OdpowiedzUsuń