Serdeczności na wstępie mego posta posyłam w eter.
Może jakieś antenki załapią ;)))
No i...No i...
W tym całym moim zatrzymaniu wydziergałam sobie czapkę i szalik.
A to za sprawą nowej kurtki, do której nie pasowała mi żadna chusta.
Zresztą te już mi się znudziły.
Najpierw powstał szalik, czy raczej szalisko.
A na głowę wymyśliłam, że będzie pióropusz i normalna czapka.
Zaczęłam od normalnej, ale wyszedł mi twór daleko odbiegający od normalności...
No ja nie mogę nic normalnego zrobić.
Czuję się predystynowana do zadań nienormalnych ;)))
Jako że wyszedł mi model czapki mocno fantazyjny, takoż pióropusza chyba sobie już daruję.
Też mi się trochę znudziły.
Zrobiłam sobie sama zdjęcia aparatem w telefonie.
Czapek i szalików takich na sprzedaż robić nie zamierzam, ponieważ czas ich dziergania i koszty włóczki dawałyby wysoką cenę, a ja do takich klientów trafić nie umiem.
A za bezcen nie oddam.
Kto by chciał zarobić np. 500 zł za tydzień pracy? Za długie godziny dziergania? Ja nie.
No niestety, takie realia.
Nie ma gwarancji, że spotkam cię jutro, ale w rzeczywistości między tobą i mną nie istnieje żaden rozdział, ponieważ jesteśmy jednym. Nie wyobrażaj sobie żadnej rozłąki.
Nisargadatta Maharaj
Ostatnie rozmowy
Się pochwaliłam, bo taką naturę chwalipięcką mam;)
I znowu zaszywam się w swojej jaskini.
:**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz