niedziela, 24 listopada 2024

Z kałuży do nieba

jedenaście tysięcy kroków
z kałuży do nieba
szłam i szłam
drzewa
cisi świadkowie przemijania (przeminą też)
pozowały do zdjęć na tle chmur

szłam i szłam
odwiedziłam dzikie chaszcze
z pozdrowieniami dla elfa w lesie
a wariat wiatr hulając po polach
wytrzepał przeładowany mózg

z kałuży do nieba
szłam
(i z nieba do kałuży
a jakże!)
ach! jak dobrze jest iść
i iść

***

Taki przyszedł do mnie wiersz.
Ułożył się sam.



















































skończyłam
z wykazywaniem się
przed sobą samą

Rupi Kaur
dom ciało


Ja z tym też skończyłam.
I jaka to wolność!
Serdeczności:**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz