Tak się złożyło, że dawno nie było tu kociej fotorelacji. Trzeba to więc nadrobić.
Do tego akurat wczoraj właśnie moja córcia chwyciła aparat i napstrykała Sierściuchowi parę fotek :)))
Przedstawiam więc.....nieeee - przedstawiać nie trzeba...
Oto Pan Kot we własnej osobie....i...we własnej zatopiony sierści:))
A tutaj w wersji ....anielskiej!!! ;)
Pozdrowienia od Kocurra i ode mnie!!! :**
ETYKIETY
album
(42)
altered book
(10)
amulet
(7)
anioł
(1)
art journal
(49)
atc
(2)
badylki
(19)
biżuteria z drewna
(1)
bransoleta
(1)
butelka
(2)
candy
(6)
czapka
(13)
datownik
(2)
domek
(1)
duszki
(18)
eksperymentalnie
(171)
farby do tkanin
(2)
glinka
(10)
inne
(16)
kapelusz
(4)
kartka
(129)
kolaż
(75)
koperta
(1)
kot
(80)
książka
(9)
LO
(14)
lusterko
(2)
makrama
(12)
Mandala
(719)
meander book
(10)
moje wewnętrzne drogowskazy
(4)
monotypia
(17)
na głowę
(66)
naszyjnik
(62)
okulary
(22)
parawanik
(5)
pas
(5)
pędzel
(11)
plecak
(2)
pocztówka
(11)
prezent
(1)
pudełeczko
(40)
radosne wdzianka
(33)
ramka
(21)
sukienka
(11)
szycie
(30)
szydełko
(50)
tag
(29)
torebka
(1)
tryptyk
(1)
upcykling
(93)
wianek
(31)
wieniec
(1)
wierszożurnal
(50)
wymiana
(8)
wyzwanie fotograficzne
(2)
Zakładka
(9)
Zawieszka
(71)
zdjęcia
(88)
życiowo i filozoficznie
(81)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pan Kocur rewelacja, tylko ściskać takiego.
OdpowiedzUsuńJa na swoje Kociaki mówię czasami "Pam-Puch":) mimo, iż im daleko to taaakiej ilości "Puchu":) zatem pozdrowienia od Pam-Puchów dla Króla Pam-Puchowego:)
OdpowiedzUsuńJaśnie Pan pełną gębą, o przepraszam pełnym pyszczkiem, cudny jest po prostu, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń