wtorek, 4 września 2018

Omawiając drogi miłości

Butelczyny pomalowałam.
Sztuk cztery.
Tuszami alkoholowymi, które tkwią  bezczynnie w czeluściach jednej z moich szuflad już od około ośmiu lat! Alkohol jednak dobrym jest konserwantem...;))))))
Pomyślałam że posłużą mi te buteleczki do prezentacji moich tworów. O.
Tylko że niestety jako że malowałam wieczorem, w sztucznym świetle, to je trochę za ciemne zrobiłam. A miałam możliwość rozcieńczenia tych farbek...Ale w tym nienaturalnym świetle kolory po rozcieńczeniu wydawały mi się blade... Następnym razem lepiej malować tymi farbami w ciągu dnia.
Sobie zapamiętam :)
A efekty? Oświetlone słońcem butelczynki prezentują się pięknie!
Coś jak witraże...
Warunkiem jest światło.






























Biada sercu,
co piękna muzyki
odczuwać nie umie!
Nie trać czasu,
omawiając drogi miłości
z tym, co w sercu ma kamień.
Ci, którym obca jest miłość,
na Duchowy Koncert
nie dostaną zaproszeń.
Dym dobyć się może
jedynie z tych, którzy płoną.
Sadi
(dzięki Izabela Kudła)



Te tusze są podobno bardzo trwałe. Raczej już niezmywalne. Mam nieco więcej kolorów, więc może się jeszcze kiedyś nimi pobawię?... Póki co wracam do mandali i naszyjników :)

Moje płonące serducho pozdrawia Wasze płonące serducha Kochani :))))))))))) :**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz