Witajcie Drodzy :)
Oglądałam kiedyś taki film pt. "Dym" z Harveyem Keitelem w roli głównej.
Bohater tego filmu robił przez wiele lat codziennie zdjęcie tego samego miejsca, przed swoją knajpką, o ile dobrze pamiętam.
Bardzo mnie ten motyw zdjęciowy wtedy zachwycił.
Wtedy jednak nie było jeszcze aparatów cyfrowych, nie miałam więc takich możliwości robienia zdjęć i pomysł raczej pozostał gdzieś w zakamarkach mojej pamięci.
Ziarno zostało zasiane, można powiedzieć.
Od czasu tego filmu bardzo polubiłam tego aktora. Harvey znany jest również z filmu "Fortepian", też kiedyś mój ulubiony. Facet ma księżyc w rybach, jak ja, czyli podobną wrażliwość w odbieraniu świata.
Chyba tylko Ryby wpadają na takie pomysły...
Ale do brzegu.
Mam okna skierowane na południowy zachód mniej więcej.
I moje biurko, przy którym spędzam dużo czasu znajduje się blisko okna, przez co często zdarza mi się zagapić w niebo... Zatopić się w obrazie...
A to niebo, niby to samo, a wygląda za każdym razem inaczej.
Dawno temu wpadł mi do głowy pomysł, żeby robić zdjęcie tego widoku za oknem w różnych porach dnia, roku. Nie codziennie, ale raz na jakiś czas. Kiedy mnie "zawoła".
I na przestrzeni około dwóch lat udało mi się zrobić zdjęcie zaledwie kilkanaście razy.
Zebrałam te zdjęcia i wybrałam trzynaście.
I częściej będę je robić.
Zwłaszcza, że ostatnio mam ograniczone możliwości wypadowo spacerowe za miasto. A tu - nie ruszając się z miejsca zawsze mam nowy, świeży widok.
Świat napawa cię niepokojem? Świat nie może ci nic zrobić, nie może cię schwytać w żadną sieć. Umysł, myślenie i uczucia - im zagrażają niebezpieczeństwa, ale nie tobie. Z umysłem stykasz się tylko w bezwymiarowym punkcie chwili obecnej i ten jak ostrze ołówka, rysuje wyobrażenie świata. Nie daj się zwieść temu rysunkowi. On jest wielki i skomplikowany, ty natomiast jesteś bardzo prosty i zwyczajny.
Nisargadatta Maharaj
A tak po za tym, coś tam się tworzy, ale bardzo powoli, bo jakaś zblokowana jestem. I choć czasu nie mam tak, jak kiedyś zbyt dużo, to jednak trochę go mam, ale przepływa jakoś tak przez palce. Dość bezproduktywnie. Bo inspiracji i pomysłów mi nie brakuje. Wręcz się kotłuje to wszystko wewnątrz.
Już nawet szukałam przyczyn tego stanu w planetach i faktycznie - i tam wszystko się muli ;)
Chyba trzeba odpuścić i przeczekać...
Uściski ślę:**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz