niedziela, 5 kwietnia 2020

Czy już się dzisiaj śmiałam?...

Naszyjnik numer 53.
Zapowiadany do wdzianka z poprzedniego posta.
Chciałam żeby był nieco mniejszy, a jest największy ze wszystkich, jakie zrobiłam! :))))))))
Włóczka jest dość gruba. Najlepsze do naszyjników są kordonki, wtedy byłby drobniejszy, ale akurat w tych kolorach nie miałam takowych.
Mimo to, wydaje mi się, że wyszło radośnie!
A o to chodziło przecież.

Tym razem fotki ze mną mi nie wyszły, a nie miałam cierpliwości, żeby robić je aż do skutku. Coś tam wrzuciłam ze sobą, ale kiepskiej bardzo jakości.
Na całe szczęście mój manekin Krysia doskonale mnie w tym wyręcza:)































Nie wiem co się dzieje
z tym światem
Jedno jednak zrozumiałam
Śmiech jest moją religią
Czy już się dzisiaj śmiałam?

by me
gazetowy tekst z pędzelka


***

Nawet w błocie i szumowinach
zawsze, zawsze coś śpiewa.

R. W. Emerson




Teraz sobie będę kolażować, ale też korona mnie nęci. Nie wirus, oczywiście, tylko taka na głowę, trzecia już do kolekcji. Drutu mi chyba wystarczy. 
W każdym razie, mam co dłubać :)))
Uśmiechy posyłam!:**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz