Witajcie Najmilejsi moi :)
Dzisiaj serwuję specjalnego posta. Pamiętacie, że kiedyś miałam Koteczka, który odszedł pewnego marcowego dnia a drugą stronę tęczy? Minęły trzy miesiące i 20go czerwca zamieszkały ze mną dwa Koteczki. Sagusia i Tenderek. Około dwuletnie tygryskowe rodzeństwo. Baaaardzo wystraszone. Ja też się trochę bałam tej adopcji, bo to kotki adoptowane, no i nie zdawałam sobie sprawy, czym taka adopcja może być.Wydawało mi się, że tydzień zapoznawania i będzie mizianko, głaskanko i w ogóle wielka przyjaźń. Ale na to musiałam poczekać.
Przywiozła je nam (mi i mojej córce, która je wypatrzyła w jakimś ogłoszeniu) przesympatyczna, z wielkim sercem Pani Kasia, która prowadzi adopcyjny dom dla porzuconych kotków. I tą uroczą parę "przypadkiem" uratowała przed wywiezieniem za miasto. Bo jakaś pańcia nie lubi kotów...Myślę, że doznały przemocy i potrzebują więcej czasu, żeby zaufać.
Długo nie robiłam im zdjęć, żeby ich dodatkowo nie stresować, ale z czasem tui ówdzie udało mi się coś pstryknąć. Uzbierałam trochę zdjęć. Tenderek już się ze mną zaprzyjaźnił. Leży często blisko mnie niczym osobisty ochroniarz i daje się miziać. Jest tą odważniejszą częścią z dwojga. Sagusia wciąż rezyduje na szafie. Ale coraz częściej zeskakuje na parter i oswaja teren. Daje się na szafie pogłaskać. Mruczy wtedy jak parowóz, ale "na dole" jeszcze jest płochliwa. Jest na pierwszych trzech zdjęciach i na dwóch ostatnich. Większość fotek zrobiłam Tenderkowi, który raczej miłością do obiektywu nie pała, ale przy odrobinie szczęścia daje się sfotografować.
Zdjęcia często robiłam wieczorem i najczęściej telefonem, więc ich jakość pozostawia wiele do życzenia, ale myślę że z czasem to się zmieni.
Przedstawiam więc oto moich nowych przyjaciół!:
Mając życie tak krótkie
Jak na wpół wstrzymany oddech
Nie siejcie niczego poza Miłością.
Rumi
Prawda, że cudne piękności to są?
:**
To jest smutne, gdy nasze pupile odchodzą
OdpowiedzUsuńTaak, wylałam wiele łez po moim pierwszym kotku.
UsuńTeraz mam kolejne dwa!
Urocze tygrysiątka :)))). Mam jedną taką pręgowaną tygryskę, Basiunię. Bardzo miziastą :). Ale jej siostrzyczki są znacznie bardziej płochliwe i nieufne, Balbinka wręcz autystyczna, wymaga baardzo dużo cierpliwości. Tak bywa, podobnie jak u ludzi przecież...
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Tak, wiadomo. Ja mam jednak mimo wszystko nadzieję, że one się oswoją z czasem. Powolutku, powolutku zauważam postęp w kontaktach :) Nawet z Sagulką, która coraz częściej i na dłużej schodzi z szafy...
Usuń