Słoneczne dzień dobry wieczór!
Naprodukowałam tych słonecznych prac całą serię.
Uprzedzam więc, że przez kilka postów do przodu będzie na żółto i pomarańczowo.
Ze złotem.
Wcześniej nie znosiłam tych kolorów, a teraz się nimi nasycam.
A żeby nie wydawać za wiele kaski, poprzerabiałam kilka starych mandal, które uznałam wcześniej za kiepskie.
Dałam im nowe przebranie.
Słoneczne właśnie.
Jakiś głód wewnętrzny to sprawił.
I nie chodzi tu o ich ładność, czy jej brak, ale o kolor.
Nie mogę przestać na nie patrzeć.
Całą sobą karmię się słońcem, które sobie sama stwarzam.
Dzisiaj pokazuję jedną z nich.
I nie będzie to kolejność chronologiczna.
Padło akurat na tą mandalę, bo musiałam ją (i inne) szybko sfotografować, nie zważając na brak światła - bo w ostatniej chwili powędrowały na zbiorową wystawę członków naszego stargardzkiego stowarzyszenia BRAMA, gdzie powiszą około miesiąca.
To pierwsze zdjęcie jest najbliższe prawdy.
Dokąd idę? Do słońca.
To chyba jasne.
***
Można się oprzeć o światło,
o słoneczne promienie.
Edward Stachura
Będzie ich więcej, ale co jakiś czas będę je pokazywać.
Słońca życzę:**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz