... powstała ta sukieneczka.
Bo miało być całkiem co innego.
Pamiętacie te wyszywane czerwonym sznurkiem serwetki?
Chciałam je połączyć z szydełkiem.
Ale nijak mi to nie grało.
No i najpierw się wnerwiłam.
Potem jednak zauważyłam, że właściwie wyłania się z tego szydełkowania całkiem ciekawe wdzianko. I od tego momentu już z intencją robiła się sukienka dla przyjaciółki.
Urodzinowy prezent.
Biel z kremem i czerwienią.
Do zdjęć niestety zapozowałam sama, ale właścicielka sukienki osobiście mi je zrobiła.
Zresztą dość długo czekałam aż znajdzie się jakaś pomocna fotograficzna ręka, bo prawie miesiąc temu to wdzianko wydziergałam.
A odnośnie wyszywanych serwetek, bardziej sensowny pomysł też się pojawił, tyle że swoje też z pewnością odczeka.
Trudno zrozumieć nic, ale multiwersum jest go pełne. Nic wędruje wszędzie, zawsze wyprzedzając coś, a w wielkim obłoku nieświadomości pragnie stać się czymś, wyrwać się, poruszyć, poczuć, zmienić się, zatańczyć, doświadczać - krótko mówiąc, być.
Terry PratchetT
Para w Ruch
Siły twórcze wracają do mnie chyba, bo nawet trochę maluję czasem. Ale to już innym razem.
Uściskuję:**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz