Przyszło do mnie coś nowego.
Nooo, to wciąż jeszcze mandala, ale w formie okiełznanych bazgrołów.
Przez jakiś czas miałam na biurku tekturę, nie żeby chronić blat, ale żeby mieć gdzie bazgrolić. A robię to często, jeśli na przykład nic konkretnego nie robię, jak rozmawiam przez telefon czy oglądam film. Moja dłoń m u s i coś rysować, pisać. Sprawa dla psychologa ;)))))))))))))
I kiedy już zapełniła się jedna tektura, pojawiła się druga i trzecia.
Ta kolorowość tak mnie ujęła, że postanowiłam to wykorzystać. Długo szukałam odpowiedzi, jak to ugryźć i w końcu przed snem zobaczyłam to głowie.
I tak zrobiłam.
(Zmasakrowałam przy okazji kciuka od wycinania twardej tektury...)
Patrzyłam sobie na końcowy efekt słuchając Chopina i każde z kółek jawiły mi się niczym pojedyncze dźwięki pianina, kolorowe i lekkie... unoszące się w pustce bez takiej wewnętrznej spiny...
Mandala 60cm x 60cm
Znajdź mnie, mówi Najświętsze
We mnie znajdź schronienie
Odnajdź mnie wewnątrz
Nigdy nie jesteś ode mnie oddzielony
Byłeś ze mną jeszcze przed stworzeniem światów
W każdej formie, w jakiej pojawiłeś się
Ja byłem tam z tobą, w środku twego Jestestwa
Aż do teraz nie zauważałeś mnie
Ale Ja, Źródło zawsze jestem tu
Jesteśmy jednym
Mooji
Bardzo mi się spodobała ta forma i na pewno pójdę w tym kierunku. Tylko proces powstawania będzie wolniejszy, bo trzeba "uzbierać" bazgroły ;) Jesień zatem będzie dla mnie bardzo kolorowa!
W międzyczasie mam co robić.
Ściskam:**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz