I jeszcze jedna czapa indians się wydziergała.
Numer 9.
Na zlecenie.
Z pomarańczowym w roli głównej.
W towarzystwie szarości i granatu.
A i słonko do zdjęć pięknie zaświeciło...
Dziękuję.
Wśród piękna chodzę
Z pięknem za sobą chodzę
Z pięknem nad sobą chodzę
Z pięknem wokół mnie chodzę
Znów stało się piękno
Modlitwa Indian Navaho
I to już raczej ostatni pióropusz w tegorocznym zimowym czasie. Chyba ;))) Bo, jak to mądrość ludowa mówi - "nigdy nie mów ni nigdy", hihiihihi...
Ściskam słonecznie:**
Wspaniała robota i efekt. Zaglądam któryś raz, żeby napisać komentarz i słów mi brak. Artyzm ❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe sercu słowa...:) I ściskam serdecznie!
Usuń