sobota, 29 kwietnia 2023

Kiedyś, gdzieś...

Witajcie Mili moi ;)
Tuniczkę uszyłam. Całą z recyklingu.
Plus kilka wydzierganych na szydełku kawałków.
Plus of kors dżinsowe kółeczko z mandalą, którą kiedyś zmalowałam i wyszyłam. 
...czyli to, co Tygryski lubią najbardziej.
Wszystko w stylu antydepresaczy - uśmiechaczy 😀😀😀
Myślę, że dziś, kiedy planeta jest zanieczyszczana przez nadmierną produkcję, recykling ma przyszłość.
A ile przy tym jest radości, kiedy sami możemy stworzyć coś niepowtarzalnego.

Zdjęcia nie oddają niestety, tego jak tunika wygląda w rzeczywistości.
Sama sobie robię zdjęcia telefonem (oprócz tych na manekinie o imieniu Krysia 😁), nie mam osobistego fotografa ;)
Nooo, jedną taką 💓 mam, ale nie zawsze jest dostępna.

W każdym razie cieszę się, że w końcu sięgnęłam po maszynę. 
Tęskniłam za nią bardzo.




































Jestem skarbem.
Kiedyś,
gdzieś,
ktoś
mnie odkrył.

A. de Mello



To dopiero początek szyciowy, choć oczywiście inne rzeczy też czekają na swoją kolej. Nie wiadomo w co ręce włożyć.. Tyle tej radości czeka w kolejce!
Cudownego weekendu!:**

2 komentarze:

  1. Tuniczka bardzo radosna :))). A mnie się oczywiście najbardziej podoba mandalka na niej, bo uwielbiam mandalki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tunika jest rewelacyjna !!! Od razu przypomniały mi się czasy, gdy byłam młoda i bardziej kreatywna niż teraz. Szyłam różne rzeczy i przerabiałam. Cudne to były rzeczy i niepowtarzalne, a jaka radość tworzenia !? Szyj i realizuj swoje pasje !!! Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń