Szyciowy zew poczułam znów.
Tych zewów twórczych dużo mam i czasem nie wiem, który bardziej mnie woła.
Noo, ale jakoś się w tym odnajduję 😁
Tym razem dałam upust maszynie, co by radosne wdzianka potworzyć.
Dwie stare, albo raczej jedną starą i jedną młodszą sukienkę wzięłam na warsztat.
Oraz stare serwetki, którymi obdarowała mnie pewna starsza pani podczas Art Festiwalu.
(Chętnie przyjmę więcej ;)
Plus sznurek czerwony.
(mam jakąś fazę sznurkową 😵)
Efekt prezentuje się tak:
(rozmiar S)
Nie chce mi się wierzyć, że osią, wokół której obraca się cały niezbadany wszechświat, jest cierpienie, przedziwne piękno świata z pewnością ma jakieś oparcie w czystej radości!
Louise Bogan
Kontynuuję szycie, póki co ;)
I czystej radości życzę :**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz