Dzień doberek :)
Makramowe wdzianko numer dwa uplotłam.
W kolorze bordo, sznurek skręcany 3mm.
Na zdjęciach kamizelka jest bardziej czerwona, ale w rzeczywistości jest ciemniejsza troszkę.
Tym razem nie korzystałam już z żadnych gotowych wzorów. Od pierwszego splotu jest pełna improwizacja.
Piórek miało nie być, ale są;))))))))))
No i się ciachnęłam nożyczkami na koniec w palucha... Ostre są skubane te krawieckie nożyczki ;))))))
Krew bryzgała niesłychanie, ale ranka już się goi pięknie.
Taka to krwawa kamizelka;))))))))))
Kojarzy mi się ona bardzo starożytnie. Przyszła mi na myśl, nie wiadomo skąd Persefona, że to wdzianko Persefony, ale ona była boginią wiosny, zielony to jest... i już nie wiem...
Ale czy rozum cokolwiek rozumie???....;))))))
Na tej Ziemi, nie ma niczego, co cię uszczęśliwi,
a jednocześnie wszystko jest powodem, aby być szczęśliwym.
Nasze najtrudniejsze i najlepsze chwile nic nie znaczą,
są tylko stacjami doświadczenia.
Nulina
Będę plątać sznurki dalej, jak skończę malować kolejną dużą mandalę. Kiedyś może z tych wszystkich szalonych kreacji, jakie stworzyłam powstanie jakaś dziewiarska wystawa? Mojej mody a'la Joyti???
Już nie mówiąc o pokazie na wybiegu....:D:D:D
Buźka Kochani:**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz