Big mandalę namalowałam.
100cm x 100cm
W technice mieszanej, z tekturką.
W mocnej kolorystyce, żywię nadzieję, że okiełznałam kolory.
Szukanie to cierpienie.
Nie szukanie niczego to błogość.
Bodhidharma
Jednak wciąż wracam do mandalowania... Już kiedyś myślałam, że się wypaliłam po tylu latach ich tworzenia, a jednak na nowo, w coraz to innej odsłonie przychodzą do mnie...
Nie zarzekam się zatem, że ich już nie będzie i nie wiem też kiedy następna, ale kilka płócien w zapasie jeszcze mam ;)
Buziaki:**
Parafrazując powiedzonko o kotach: mandale są jak czipsy - na jednej nigdy się nie kończy :).
OdpowiedzUsuńWspaniałe dzieło stworzyłaś! Uchyliłaś też rąbka tajemnicy swojego warsztatu i trochę mnie zaskoczyłaś, bo wyobrażałam sobie, że najpierw powstaje relief czyli naklejasz tekturki, a dopiero potem malujesz. No ale w sumie to odwrotna kolejność jest bardziej logiczna, a na pewno lepiej zorganizowana.
Bardzo trafne powiedzonko! Dziękuję!:)))
UsuńJeszcze dodam, że te tekturki maluję palcem...Pędzelek służy mi do mieszania farb jedynie, jeśli oczywiście tylko o tekturki chodzi. Latam co chwila do zlewu zmywać farbę z palców;))
Potem już na mandali robię poprawki malarskie, ale to już takie wykończenie tylko.
A te tekturki zestawione przed przyklejeniem tak mi się spodobały, że porobiłam zdjęcia. Wydały mi się jak obrazy. Tylko że maluję zwykle późną porą i zdjęcia tych tekturek robiłam niestety w sztucznym świetle. Ale co tam! Parę kadrów "zatrzymałam"!
Asiu, dopiero tutaj zobaczyłam jaki ogrom pracy musiałaś wykonać, zawsze będę podziwiać i kochać Twoje dzieła♥
OdpowiedzUsuńSuper pozytywna energia,działa jak na lekarstwo
Dzięki ogromne :-)