Na początku była długa, powłóczysta suknia z długimi rękawami.
Taka z odzysku. Do pocięcia.
Ale sama w sobie była to piękna suknia, więc za wiele zmian nie wniosłam.
Zwykle preferuję bardziej szalone projekty, ale tu nie było takiej potrzeby.
A przy okazji takie przeróbki krawieckie to dla mnie też jest świetna okazja do praktyki i nauki szycia.
Bo ja tak naprawdę nigdy nie szyłam. Noo, może w dzieciństwie jakieś ubranka dla lalek ;) Babcia mnie trochę wyszkoliła i taka jedna dobra ciocia:)
A potem długo, długo nic.
Aż do wieku, że tak powiem mocno dojrzałego 😁
Uczę się szycia szyjąc.
I tak, wracając do sukni, to z jednej powstały dwie.
Do jednej przydała się koszulka bawełniana, która stanowi górę sukienko tuniki.
Bo ja kocham tuniki. I sukienki latem.
Bardzo to wygodny strój.
Ze wszystkich pór dnia najbardziej
lubię ciszę.
Sylwia Gibaszek
"Meduza"
Rozkręcam się. Szyciowo, mam na myśli. Myślę, że moje tegoroczne lato będzie więc szyciowe.
A co będzie naprawdę, to będzie.
Słoneczności:**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz