piątek, 14 lutego 2025

Popatrz jeszcze raz...

Idzie luty, podkuj buty - jak mówi stare przysłowie.
No i podbieliło troszkę krajobraz.
Choć w chwili, kiedy to piszę już śniegu nie widać.
Ale był.
I pochmurno było i mroczno nawet. 
Trochę jak w baśni.
Dwie opatulone niczym misie (albo bałwanki) postacie przemierzały pola, ścieżki, chaszcze i las.
Asia i Ewa.
I tak sobie dreptały zadziwione pięknem i ciszą wokół.
W końcu jak to w baśni.
Upolowały mnóstwo zdjęć! Zachłanne na wszechobecny czar...

Gdy w końcu wróciły przewietrzone i radośnie już umęczone, pojadły sobie fenomenalną pieczoną w cieście gruchę z czekoladą, którą to Ewa wcześniej przygotowała. Ewa, czyli kulinarna Czarodziejka.
Coś przepysznego!

A potem nastał wieczór.
I opowieść dobiegła końca.











































































Jeśli dookoła wszystko wydaje się ciemnością,
popatrz jeszcze raz,
może jesteś światłem.

Rumi



Ach, jak ten czas płynie. Wciąż mnie to zdumiewa. Wydaje się, że coś jest przed nami, a tu bach - już jest kolejnym wspomnieniem. Zamknięty kolejny rozdział. Ledwo nadążam. Jeśli w ogóle...
Co za życie! Co za świat... Pędząca karuzela melodramatów, komedii i wzruszeń...!
Ileż to razy chciałam wysiąść...Ale się nie da.
No kurcze nie.
Najlepiej umościć się w oku tego cyklonu. I patrzeć, patrzeć na ten film z dystansem, bez angażu emocji. Tylko zazwyczaj nabieramy tej umiejętności nieco za późno... I to nawet nie każdy. Ale warto się tego nauczyć. Wymedydować tego spokoju ducha. Nie dać się omamić snom.
Ale mnie naszło...hihihi
:**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz