sobota, 29 lutego 2020

W odprężeniu...

Dzień dobry w sobotnie popołudnie:)
Jest przed 17.00, a ja dopiero zjem za chwilkę swoje śniadanie...hiihihi
Często to jest mój jedyny posiłek i właściwie nie nazywam tego śniadaniem, obiadem, czy jakkolwiek. No tak. Ale nie o tym chciałam.
Zrobiłam ostatnio naszyjniczek fioletowy. Naszyjniczek numer 48.
Z włóczką i z ametystem. W środku i w zwisadełku ;)
Powstał za sprawą tej fioletowej korony. Bo do sesji fotograficznej żaden z tych, co miałam, nie pasował. Ale na zdjęciach z lasu i tak go nie widać ;))))))))))
Teraz więc można go w całej okazałości obejrzeć.
Kolor bliższy rzeczywiści jest na zdjęciach zrobionym telefonem. Czyli na tych, na których ja jestem.























Odpręż się.
Twoje poszukiwania duchowe nie należą w całości do ciebie.
Tropi Cię sam Bóg.


Nitya Meditation



Żegnaj luty!... W ametystowej poświacie ;))))))))))))))
Dżizas...ale ten czas leci... A i czasy ciekawe...
Trzymajcie się ciepło i do następnego razu Kochani! :**

niedziela, 23 lutego 2020

Głód piękna...

Eksperymentów ciąg dalszy!
Kupiłam kiedyś sobie na allegro ścinki skór. Głównie do biżuterii.
Ale nie robię tej biżuterii aż tyle, żeby te skórki zużyć i leży więc ona sobie i czeka na moje pomysły...
Aż kilka dni temu przyszło mi coś na myśl. Przeglądałam sobie te kolorowe skrawki i oczyma wyobraźni zobaczyłam w głowie pas. Taki trochę dziki pas ;))))))))
Dwa czerwone kawałki i dwa bordowe się do tego nadały.
Na razie zrobiłam czerwony. Wykorzystałam swoje zasoby, które mogłam do pasa wykorzystać.
Efektem tego jest pas w stylu w połowie z epoki kamienia łupanego, a w połowie z tradycji tańca brzucha...
Nie bardzo do czego mogłam go założyć i powstała we mnie konieczność sięgnięcia po igłę i nici.
Poczułam silne pragnienie uszycia sukni. Choćbym miała to zrobić ręcznie! Znalazłam już w necie materiał, który mi się spodobał i chyba go zamówię. Potrzebuję przynajmniej dwóch, trzech prostych bazowych sukienek, jakich w żadnym sklepie nie ma.
Tymczasem dzisiaj zrobiłam zdjęcia w tym, co znalazłam w szafie, co mogło choć trochę do tego pasa pasować.

























Głód spotkania

Więc co teraz jest do spotkania?

Nękające myśli.
Rozglądanie się za wyjściem z tego, co jest.
Rozglądanie się za sposobami, żeby przebić się do "prawdziwej siebie".
Poczucie, że coś jest nie tak..., że mogłoby być lepiej...
Głód piękna.
Tęsknota za zachwytem samą sobą.
Głód tworzenia piękna.
Głód połączenia.
Głód poczucia, że to ta droga.

maugo rosa
03.02.20

***
Jest jak jest
Koniec z umniejszaniem siebie.

Jeśli ktoś mnie nie rozumie, to żaden powód by wyrzekać się swojej ekspansywności, tego, że występuję z brzegów.


Koniec z kurczeniem się do czyiś rozmiarów, żeby było miło, żeby nie spotkać lekceważenia, pogardy, wściekłości, frustracji…
Kiedyś myślałam, że nie jestem w stanie pomieścić tego, co naniosło teraz - teraz widzę, że wystarczy jedno tak, owszem i wypuszczam znów coś z tego, co niepotrzebnie wlokę za sobą.
maugo rosa
22.02.20





(Wiersze zapożyczyłam z fejsbukowej strony "Patrzenie w siebie".) 
To na dziś chyba wszystko. 
Drugi pas pewnie będzie niebawem. Albo i nie. Nie wiem, kiedy.
Bo w mojej głowie powiewają sukienki. Dłuuugie. Takie trochę średniowieczne. 
Uściski Kochani:**

środa, 19 lutego 2020

Głód prawdziwej natury...

Chustę prezentuję.
(To już dziewiąta:))
Jest zrobiona wg wzoru autorstwa Lorraine Pugh, który nazywa się Ultimate Sacrifite, no i  zakupiłam go ze strony ravelry. Tam jest dostępny.
Przyznaję, że liczyłam na rozrysowany schemat, a okazało się, że muszę się zmierzyć z opisem każdego rzędu...W pierwszej chwili myślałam, że nie dam rady go rozpracować.
Ale skoro już kupiłam... Krok po kroku jakoś mi szło. Do 18 rzędu. W tym miejscu coś schrzaniłam.
I zamiast po dwanaście piór (jakby ;)) po obu stronach chusty, wyszło mi po piętnaście!
No cóż. Myślę, że i tak wyszło całkiem spoko.
Jest to moja zmutowana wersja tego pięknego wzoru :)))))))))))
No i ja powiększyłam chustę o 12 rzędów.
Zużyłam swinga special LILOPPI 1400m.
Kolor S159.



























Samotność jest głodem mojej prawdziwej natury.
 Przestałam szukać/zwracać się do ludzi, aby to wypełnić.
Byron Katie




No. To zaspokoiłam apetyt na fioletowo chabrowe kolorki. Kolejne barwy już mnie wołają, ale najpierw muszę je sobie zamówić. W międzyczasie więc, zanim dotrze do mnie świeża dostawa włóczki poeksperymentuję z inną formą mej "radosnej twórczości" :)
Buziaki:**

czwartek, 13 lutego 2020

Na ziemi niczyjej

Witam serdecznie po ponad tygodniowej przerwie.
Podczas tej właśnie przerwy powstawało dzisiejsze wdzianko.
Rodzaj ozdobnej kamizelki.
Fiolety i chabrowe niebieskości.
Włóczka to kilka rodzajów pół na pół wełny z akrylem. Jedna to 70% wełny i 30 poliester.
Czysta wełna byłaby zdrowsza, ale ma to do siebie, że gryzie. Dodatek czegoś innego jednak niweluje to gryzienie.
Całe wdzianko jest jak wszystkie poprzednie całkowitą improwizacją.
Zrobiłam duuuużo zdjęć.




































Żyć w pełni
to być zawsze na ziemi niczyjej...
Być gotowym umrzeć
po raz kolejny i kolejny

Pema Chodron

***

Świat zjawisk nigdy nie zapewni nam bezpieczeństwa. To jak w hinduskim przysłowiu: 
"Świat jest jak most. Przejdź przez niego, ale nie buduj na nim domu".

Izabela Kudła





Trochę mi się już powiększa szydełkowa kolekcja mody a'la Jyoti ;))))))))))))))) Ale...ale...
Najprawdopodobniej będzie można ją zobaczyć na żywo w maju podczas kolejnego Art Festiwalu.
Nie będzie wybiegu, będą manekiny. I ja ;))))))))))))
Kolejne szydełko to będzie chyba chusta, na którą czeka kokonek. A jakie będą kolejne wdzianka, to nie wiem. Znam tylko kolory, na które mam ochotę.
Chęć mam jeszcze na albumik z gazetowymi wierszami, na hobbitową "koronę" też, ale jak to zwykle jest, nie wiem, gdzie mnie wena poniesie...
Uściski cieplutkie ślę:**

środa, 5 lutego 2020

Rozbite lustra, takie jak ty...

Jak zostać Królową swojego życia?
Ano nic prostszego!
Wystarczy zrobić sobie koronę!...
Tak właśnie uczyniłam.
Kurowałam się z jakiejś grypy, czy czegoś grypopodobnego i w międzyczasie, pomiędzy leżeniem, a leżeniem, z patyków znad morza, z ostatniej wycieczki  skleciłam takie coś właśnie...
Koronę dla siebie. Do zdjęciowych sesji w stylu fantazyjnym.
(nie dla wirusa - apropos ostatnich wieści ze świata;)))
Robiłam ją, zastanawiając się jednocześnie nad stanem mojej własnej psychiki. Co jest ze mną nie tak? Że robię takie dziwne rzeczy...
Bardzo chciałam jakiś racjonalny argument znaleźć dla moich dziwactw, no i wymyśliłam sobie, że może a nuż kiedyś jakąś wypożyczalnię mieć będę?
Taką na specjalne okazje, do sesji , albo jakiś bal przebierańców?...
W kierunku fantazyjnych kreacji wzdycha moje serce...Ach!...

... kocurki podwórkowe do sesji się załapały...




























I mówisz, że jesteś rozbity,
ale rozbite lustra, takie jak ty,
tworzą najpiękniejsze wzory światła.

Nikita Gill



...no i żeby być Królową to warto by było, jak Królowa się zachowywać, czego niestety nie zawsze potrafię. Ulegam emocjom, niestety... Wciąż brakuje mi zaufania do Życia...i cierpliwości...
Królowej toż to nie przystoi, ale... poudawać zawsze można!
Wszystkiego pięknego Kochani! :**

sobota, 1 lutego 2020

Dać ziarenko Wszechświatowi...

Kupiłam sobie manekin krawiecki.
Nie wiem, czemu dopiero teraz... Jaka to jest wygoda przy kreowaniu każdego nowego wdzianka!
Przedstawiam więc moją Krysię, córkę Ludwika. ;)))))
Nadałam jej imię i nawet ojca, hhihiihihihi
Tylko potem miałam opór przed wbijaniem w nią szpilek...;)))))))
A wydziergałam nową kreację, z kółek i z kółko - podobnych kształtów.
Z włóczki bawełnianej w przewadze. Jakaś odrobina akrylu też jest.
Wdzianko zapinane na dwa guziczki.
Całe w różach różnej maści.
Miałam dużo włóczki (zestaw różnych o podobnym składzie) i sporo zostało. Starczyłoby na drugie takie ubranko, ale na razie różu mam dość. Myślałam o rękawach, ale stwierdziłam, że byłby to już jakiś nadmiar, przerost koloru i formy.
Reszta włóczki na pewno kiedyś się przyda. Może w jakimś miksie z innym kolorem.
Zdjęć zrobiłam sporo i jak to ostatnio bywa - w kiepskim oświetleniu.
Te zrobione moją wysłużoną lustrzanką są bliższe rzeczywistości, niż te robione za pomocą selfie sticka.










































Daję Wszechświatowi maleńkie ziarenko, a on oddaje mi krzak róży.
I cały świat.

25.01.20
maugo rosa


A teraz trochę się wygrzeję pod kołderką. Złapałam ostatnio jakieś grypopodobne coś i zmagam się z tym czymś. Szydełko musi troszkę poczekać. Zdjęcia do posta z książką już dawno przygotowałam, ale nie mogłam się jakoś z czasem dogadać. Tak czy siak, na razie odpływam w objęcia mojego łóżeczka.
Zdrówka Kochani:**