sobota, 30 kwietnia 2016

Ta, która jest w środku

Wczorajszy dzień był dla mnie pełen inspiracji.
...w postaci obrazów, fotografii, muzyki i filmu.
...i z tej inspiracji narodziła się mandala z piórami.
21cm x 29,5cm



































Ta, która jest w środku Tao
może iść gdzie chce, bez niebezpieczeństwa.
Ona postrzega powszechną harmonię,
Nawet pośród wielkiego bólu,
bo znalazła spokój w swoim sercu.
 
 Lao Tzu






Mamy sobotę :) Miłej zatem soboty życzę:**

czwartek, 28 kwietnia 2016

Słów parę

Mam taki nowy zestaw wykrojników w kształcie plastra miodu, który czekał na swoje wypróbowanie już prawie dwa miesiące. Wczoraj postanowiłam wreszcie to zrobić.
Nie wiedziałam co z tego wyjdzie, nie miałam planu. Dobrałam sobie jakieś stare, zalegające papiery i... wycinałam. A w trakcie narodził się pomysł.
Powstał mały (12cm x 12cm) albumik z paroma kolażowo - gazetowymi tekstami.
Albumik doskonale wpisał się w wyzwanie w Art - Piaskownicy - Komiks. Warunkiem są dymki zawierające wypowiedzi.
To się wypowiedziałam :)))))


















 ***
mam tu coś
to nie żadne cuda
rozejrzyj się
w samo południe
w blasku 
niczego

***
odkrywa
się przed nami
piękna tajemnica
mówiono o niej
że nie jest taka ładna
bezcenna umiejętność
bycia tu i teraz





***
podaruj sobie
talizman
życiowe przebudzenie
pozbaw się 
złudzeń co do
siebie

***
pozbaw się złudzeń
weź głęboki oddech
patrz tak
żeby patrzenie było
spokojne
budzi się wtedy
romans ze sobą




***
olśniło mnie
dopadło
taki moment
wiosna
trawa sama rośnie

***
siedzę
nie robię nic
niebo
nadchodzi




***
samotne
postrzeganie
świadomość własnego ciała
spacer
do magicznego świata
dzika słodycz

***
zaciekawić się sobą
znaleźć własną drogę
coś mi mówi, że
wygląda pięknie!












Dawno nie bawiłam się słowami...A tak na marginesie pociętą gazetą była kwietniowa"Uroda życia".
Miała sporo fajnych tekstów. Do pocięcia i wykorzystania oczywiście :)))
Przeczytałam może ze dwa teksty. Ale kiedyś pewnie całą bym połknęła... Cóż, jak wiecie sporo się zmieniło w moim postrzeganiu świata, ale... nie będę się przecież w kółko powtarzać.
Dużo dobrej energii ślę :** Ku Wam, Kochani :**

środa, 27 kwietnia 2016

Bądź dziki i szalony

Takie kontrastowe połączenie mnie zaintrygowało...
Turkus i czerwona ochra.

Mandala 30cm x 30cm






































Bądź dziki i szalony, i pijany Miłością!
Jeśli będziesz zbyt ostrożny,
Miłość cię nie odnajdzie.


Rumi






Pozdrowienia i uściski ślę :**

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Wybuchnąć śmiechem

Umyśliłam sobie takie cuś, jak zestaw mniejszych mandalek na jednej podstawie.
I jak umyśliłam, tak poczyniłam :)
Małe mandalki mają wymiar 9cm x 9cm na tablicy malarskiej 30cm x 30cm.





































Wszystko jest tylko iluzją.
Doskonałe i proste, takie jakie jest,
Nie ma nic wspólnego
Z "dobrym" lub "złym",
Z "lgnięciem" lub "odpychaniem".
Dlatego można równie dobrze
Wybuchnąć śmiechem.


Longczen Rabdziampa Rinpocze, XIV wiek





I z tym śmiechowym akcentem życzę wszystkim miłego (i koniecznie wesołego) dzionka :**

niedziela, 24 kwietnia 2016

Jedno z wiatrem

Nadal pozostaję przy małych formach.
Nadal mandala o wymiarach 20cm x 30cm.
Będzie jeszcze jedna niebawem, bo po prostu kupiłam jakiś czas temu cztery takie małe tablice malarskie i jak zaczęłam je zapełniać to z rozpędu wszystkie na raz. Nooo, prawie.
Dzisiaj trzecia. Turkusowa. Sercowa. Znowu.


































To, czym naprawdę jesteśmy, zawsze nosimy ze sobą. Nie ma ono żadnej potrzeby ani chwały. Kiedy poznamy, że jesteśmy nikim, wszelkie nierozsądne pojęcia ześlizną się z nas niczym krople wody z piór ptaka. Stwierdziwszy, że wszystkie rzeczy są puste, będziemy mogli żyć jak pusta w środku trzcina nad wodą. Nawet najsilniejszy wiatr jej nie złamie, gdyż stanowi z wiatrem jedno.

Marcel Messing
Bezdrożny ląd
Płynąc jak woda




Jak będzie czwarta mandala z zestawu, to zestawię wszystkie cztery razem. Ta dzisiejsza jest najsłabsza z trzech zrobionych, moich zdaniem, ale już jak jest to zamieszczam taką jaka jest. O_o

Uściski ślę :**

piątek, 22 kwietnia 2016

Wszystko jest jak wiatr

Witajcie :)))
Serduchem dzielę się.
Mandala 20cm x 30cm
...w polu serca...







































Nic nie należy do Ciebie!
Wszystko jest jak wiatr.
Pozwól swojemu duchowi być jak wiatr,
niczego nie trzymając się.
To jest tajemnica szczęścia:
ciesz się ogrodem,
ale nie trzymaj się czegokolwiek.

Papaji






Miłego dnia życzę:** ...oraz serca otwartego na wiatr...:) ...na życie!

czwartek, 21 kwietnia 2016

Ziemia przepełniona niebem

Wspominałam ostatnio, że czytam ciekawą książkę, prawda?
Właśnie skończyłam i koniecznie muszę się tym z Wami podzielić. Tym, jaka piękna to książka i jakie piękne niesie przesłanie.
Jest to autentyczna historia pewniej kobiety, która zachorowała na raka i w końcu będąc w terminalnym stanie przeżyła stan bliski śmierci, tzw po angielsku NDE, po czym po wybudzeniu nieoczekiwanie, ku zdumieniu lekarzy wyzdrowiała... Wróciła do życia i dzieli się tym, czego doświadczyła - z każdym, kto chce słuchać...
Anita Moorjani, bo tak się nazywa autorka i jednocześnie bohaterka książki, wszystko, co przeżyła opisuje w swojej książce. Począwszy od urodzin prowadzi czytelnika po swoim życiu i naprowadza na przyczyny, które zaprowadziły ją do choroby.
Książka nosi tytuł - Umrzeć by stać się sobą.
Wrzucam jak zwykle przy takiej okazji garść smakowitych cytatów.:)
Może kogoś zainspirują te słowa. Może ktoś sięgnie po tę książkę.
Mnie ta opowieść przywołała do porządku, przypomniała by zawsze, kiedy tylko pamiętam powracać do siebie.
Do siebie jako do ISTNIENIA.
...bo niestety zbyt często o tym ostatnio zapominałam...






***

W tym stanie jasności zrozumiałam też, że nie jestem tym, kim myślałam: oto jestem, bez mojego ciała, rasy, kultury, religii czy przekonań...a jednak nadal istnieję! Czym więc jestem? Kim jestem? Z pewnością nie czuję się mniejsza, czy zredukowana w jakiś sposób. Przeciwnie, nigdy nie byłam tak ogromna, tak silna, obejmująca sobą praktycznie wszystko. Ach, nigdy wcześniej nie czułam czegoś takiego! 

***

Aby osiągnąć ten stan przyzwolenia, jedyną rzeczą jaka była ode mnie wymagana było bycie sobą! Zrozumiałam, że wszystko, co powinnam była robić przez te lata, to być sobą, bez oceniania czy uczucia, ze jestem porażką. Równocześnie zrozumiałam, że w gruncie rzeczy nasze istnienie jest czystą miłością. Jesteśmy czystą miłością - każdy z nas. Jakże mogłoby być inaczej, skoro pochodzimy od całości i do niej wracamy? Wiedziałam, ze zrozumienie tego oznacza, aby nigdy nie bać się tego kim jesteśmy. Dlatego bycie miłością i bycie prawdziwym sobą to jedno i to samo.

***

(...) Zauważyłam, że stałam się niespokojna i niecierpliwa w sytuacjach socjalnych. Nie potrafiłam usiedzieć przez dłuższy czas w miejscu czy zaangażować się w dyskusjach dnia powszedniego.
Zauważyłam, że ludzie utracili zdolność dostrzegania magii życia. Nie podzielali mojego entuzjazmu czy zachwytu otoczeniem - po prostu samym faktem, że żyjemy. Zdawali się być złapani w rutynę i ich umysły stale skupiały się  na tym, co następne mają do zrobienia. Dokładnie to samo robiłam przed moim NDE. Wszyscy byli w pułapce robienia, a zapomnieli, jak to jest po prostu być i żyć chwilą.

***

Kiedy sprawy wydawały się trudne, ambitne, zamiast próbować je zmieniać fizycznie (co często robiłam przed moim NDE), zaczęłam rozwiązywać je z poziomu wewnętrznego. Jeśli jestem zestresowana, niespokojna, nieszczęśliwa czy coś w tym rodzaju, zwracam się do wewnątrz i tam najpierw szukam rozwiązania. Siedzę samotnie, spaceruję na łonie natury albo słucham muzyki, aż dotrę do stanu samoświadomości, gdzie czuję się spokojna i pozbierana. Zauważyłam, ze kiedy to robię, moje otoczenie też się zmienia i wiele przeszkód po prostu znika bez mojej interwencji.

***

Pragnę wyjaśnić, że moje uzdrowienie zrodziło się nie tyle ze zmiany w stanie mojego umysłu czy przekonań, ale z przyzwolenia, aby moja dusza wreszcie przeze mnie emanowała. Wiele osób pyta, czy wpływ na moje uzdrowienie miało coś takiego, jak pozytywne myślenie, a moja odpowiedź brzmi nie. Stan, w jaki się znajdowałam podczas mojego NDE, był ponad umysłem, a wyzdrowiałam dlatego, że moje niszczące myśli usunęły się z drogi. Nie znajdowałam się w stanie myślenia, lecz w stanie bycia. 

***

Tak więc nie, to nie moje przekonania spowodowały moje uzdrowienie. Moje NDE było stanem czystej świadomości, która jest całkowitym zawieszeniem wszystkich wcześniej wyznawanych doktryn i dogmatów. Pozwoliło to mojemu ciału "odpocząć". Innymi słowy, do mojego uzdrowienia potrzebna była wolność od przekonań.

***

Największą siłę mam wtedy, kiedy pozwalam sobie być taką, jaką życie chciało mnie uczynić - dlatego moje uzdrowienie nastąpiło dopiero wtedy, kiedy zaprzestałam wszystkich przytomnych działań z mojej strony, a ster przejęła siła życia. Innymi słowy, największą moc mam wtedy, kiedy pracuję z życiem, a nie przeciwko niemu.

***

Nieszczęściem jest, że odpowiedzi szukamy poza sobą - w religiach, medycynie, badaniach naukowych, książkach i innych ludziach. Sądzimy, że prawda jest gdzieś tam, w świecie zewnętrznym, ciągle nieuchwytna. A jednak, kiedy to robimy, stajemy się coraz bardziej zagubieni i oddalamy się coraz bardziej od tego, kim naprawdę jesteśmy. Cały wszechświat jest w nas. Moje odpowiedzi są we mnie, a twoje są w tobie. Wszystko, co z pozoru dzieje się na zewnątrz, ma miejsce po to, aby nas rozwinąć i zabrać z powrotem do tego, kim naprawdę jesteśmy.

***

Kiedy żyjemy całkowicie w umyśle przez jakiś czas, tracimy sens naszego nieskończonego ja i zaczynamy czuć się zagubieni. Dzieje się tak wtedy, gdy jesteśmy w trybie robienia, zamiast bycia. To drugie oznacza życie w duszy i jest stanem przyzwolenia. Oznacza pozwolenie sobie na bycie tym, kim i czym jesteśmy bez osądzania. Bycie nie oznacza, ze nie robimy nic. Chodzi jedynie o to, że nasze działania wynikają ze słuchania naszych emocji i uczuć, podczas gdy stale jesteśmy obecni w danej chwili. Robienie natomiast jest skupione na przyszłości, a umysł tworzy serię zadań, które odciągają nas od "teraz" do "wtedy", aby osiągnąć pewien rezultat, bez względu na nasz obecny stan emocjonalny.

***

Jednak kiedy naprawdę łączymy się z nami takimi, jakimi wszechświat chciał nas widzieć - i dostrajamy się do emocji, które nas motywują - łączymy się z duszą naszej wspaniałości. Czujemy klarowność, kiedy dajemy przyzwolenie na tę łączność, i odzyskujemy naszą siłę, a życie zaczyna nam się układać.

***

Osobiście nie czuję potrzeby modlitwy do zewnętrznego Boga, który jest ode mnie oddzielony, bo wiem, że zawsze jestem Jednym z wszechświatem, przez cały czas. Dlatego czuję, że moje życie samo w sobie jest modlitwą. Medytację uważam za bardzo pomocną, ponieważ uspokaja ona mój umysł i pomaga skupić się na centralnym punkcie świadomości, w którym czuję moje połączenie ze wszystkim, co jest zawarte w Całości. Medytacja może nie wywoływać tego podniosłego stanu u wszystkich, ale to jest w porządku. Ważne, aby robić to, co współgra właśnie z nami.

***
Stan czystego przyzwolenia wydaje się być tym, w czym może się wydarzyć najwięcej pozytywnych zmian. Pozwól sobie na bycie sobą, bez względu na to, kim jesteś, i korzystaj ze wszystkiego, co daje ci poczucie, że żyjesz.

***

Nieważne, czy mam zły dzień albo tydzień. Ważniejsze jest, jak czuję się ze sobą, kiedy mierzę się z tym dniem czy tygodniem. Chodzi o zaufanie do procesu nawet wtedy, kiedy przychodzi mi stanąć twarzą w twarz z trudnościami i nie bać się, że poczuję niepokój, smutek, lęk, zamiast tłumić to wszystko, zanim te emocje miną. Chodzi o przyzwolenie sobie na bycie uczciwą wobec siebie takiej jaka jestem. Dzięki temu uczucie rozmyje się i będzie pojawiać się coraz rzadziej.

***

Chciałabym, abyś wiedział, że każda cząstka ciebie jest wspaniała -
twoje ego, intelekt, ciało i duch. To ty - piękny efekt twórczej pracy wszechświata. Każdy aspekt ciebie jest doskonały. Nie ma nic do odpuszczenia, nic do wybaczania, nic do osiągania. Jesteś już wszystkim czym musisz być.

Anita Moorjani
Umrzeć by stać się sobą




Ziemia przepełniona jest niebem, a każdy najzwyklejszy krzak stoi w boskich płomieniach.

Elizabeth Barret Browning




Mam nadzieję, że popłynęło do Was Kochani z tych słów choć troszkę światła i miłości...:)
Tak jak do mnie.
A światłem trzeba się dzielić, prawda?
Ściskam cieplutko:**

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Wskrzesić własną żywotność

Dzień dobry poniedziałek :)
I dzień dobry Wam, Kochani Tuzaglądacze :)
Przybywam z życiodajnym Drzewkiem Życia zrobionym do zielonego wyzwania w Diabelskim Młynie - Zielono mi. Wyzwanie jest sponsorowane przez sklep Zielone Koty.
Stamtąd pochodzi też stempelek drzewkowy, którego użyłam w swojej pracy.
Forma to oczywiście mandala na bazie tablicy malarskiej o wymiarach 20cm x 30cm.
Do tego troszkę mgiełek, troszkę papieru, troszkę farb i preparatów .
Oto efekt:






























Kiedy zaakceptujemy fakt, iż wszystko w świecie jest żywe, możemy uzyskać dostęp do odrętwiałych lub stłumionych części nas samych, aby je uzdrowić i wskrzesić własną żywotność.

J. Sams

 "13 Klanowych Matek"






Kocham zielony :) Następna praca chyba dalej będzie na zielono...
Przytulaski serdeczne ślę :**