ponownie witajcie w mej kolorowej czasoprzestrzeni!
Parę zachwytów wrzucam tutaj,
parę zachwytów widzianych moimi oczami...
Osobliwy listopadowy dmuchawiec (niczym ostatni mohikanin), więdnąca róża,
wodne odbicia, troszkę słońca w kropli wody...
Oooch!...
Patrzajcie, którzy chcecie i czujecie...
w swojej wędrówce przez życie
odkryłam że
mała dziewczynka mieszka we mnie
o spotkaniu z żywą boginią marzy
jej dziecięca radość i zachwyt nie mają granic
za pomocą kolorów
potrafi przetrwać najtrudniejsze chwile
nadal
wierzy w miłość po za czasem
która nie jest jednocześnie
powitaniem i pożegnaniem
by me
z cyklu - gazetowe wiersze
Taki to mój pierwszy post listopadowy.
Może nie ostatni w tym miesiącu. Może się jeszcze zdarzy...
Buziolki:**