niedziela, 23 marca 2025

Tylko szaleńcy i samotnicy...

Witajcie Drodzy Tuzaglądacze!
Witajcie w mojej bajce!
Po raz kolejny zapraszam w przeszłość.
Zdarzyło mi się potworzyć już dość sporą kolekcję radosnych wdzianek i fantazyjnych kreacji.
Do dzisiejszego posta wybrałam tylko te, które miały okazję mieć foto sesję w naturze.
Czy to plaża, las, czy działeczka, czy jeszcze gdzieś tam.
Taki mocno zawężony przegląd.
Zebrało się sporo tego. Części rzeczy już nie mam. Ale większość zalega w mojej szafie...;)
Szydełko, makrama, igła z nitką, pędzel z farbą.
Patrząc na te stare zdjęcia wpadam w stan zdumienia, ileż tego naprodukowałam!...
A ile jeszcze przede mną....;)))










































































Tylko szaleńcy i samotnicy mogą sobie pozwolić na bycie sobą. Samotnicy nie mają nikogo, komu mogliby się podobać, a szaleńcom kompletnie wisi, czy się komuś podobają, czy nie.

Charles Bukowski



Szaleniec? Czy samotnik? Chyba obie te kategorie pasują do mnie...;)))
W każdym razie tak czuję.
A mój pracochłonny projekt dobiega końca. Ale jeszcze chwilka.
Cudowności:**

niedziela, 16 marca 2025

Wybuchnąć śmiechem...

Proszę Państwa, oto skoki.
Skoki nadmorskie, skoki plażowe.
Zebrane z fotorelacji spacerkowych, tych na przestrzeni ostatnich kilku lat.
Moje ulubione ujęcia.
Nie jestem specjalnie skoczna, a wręcz anty skoczna.
Ja tylko lubię chodzić, ale sportowo to jestem bardzo uwsteczniona ;))))))
Jednak umiejętne fotografowanie z lekkiego wyskoku robi prawdziwy skok.
A moja przyjaciółka ma wprawę i dobre oko.
I ona to skacze...
No. Ale nacieszam się własnymi skokami :)))
Nie ma tu zachowanej chronologii.

Mój ulubiony skok to ten na zdjęciu numer 5, taki fioletowy. 
Niczym skok czarownicy.
Chociaż lubię je wszystkie.















































Skoro wszystko jest tylko złudzeniem, 
Dokładnie będąc tym, czym jest
Nie mając nic wspólnego z dobrem, złem,
Akceptacją czy odrzuceniem, 
Równie dobrze można wybuchnąć śmiechem.

Longechenpa



Przeglądanie tony zdjęć jest czasochłonne i oczo - męczące, więc nie obiecuję kolejnych zestawów tematycznych, choć też nie mówię nie.
Zobaczymy.
Bo roboczo cały czas zaangażowana jestem w jeden pracochłonny projekt, więc niczego wcześniej twórczego nie pokażę. Dopóki nie skończę.
Uściskuję:**

niedziela, 9 marca 2025

Ostateczna spowiedź Rzeczywistości

Marzec na dobre już trwa, a ja dopiero tu wpadam.
W dodatku retrospektywnie. Z niczym nowym.
A sam miesiąc rozpoczął się dla mnie dość niefortunnie, między innymi - silnym przeziębieniem, które już wreszcie odpuszcza. 
Twórczo zajmuje mnie jeden większy projekt, na efekty którego trzeba jeszcze poczekać.
A oglądałam niedawno część swoich zdjęć (a mam ich baaaaardzo, bardzo dużo) i pojawił się pomysł, żeby właśnie w marcu powrócić do przeszłości i tematycznie grupując zdjęcia, zamieszczać te które w jakiś sposób najbardziej lubię.
Zaczynam od zestawu swoich recyklingowych czepców i dwóch koron.
Potem będą zdjęcia nadmorskie.
No bo zdarzyło się kiedyś tak, że zdradziłam siebie.
Pod wpływem emocji usunęłam z bloga mnóstwo zdjęć.
Nie powiem, żebym jakoś bardzo żałowała, bo ostatecznie skoro tak się stało, widocznie tak miało być. Trochę mi jednak szkoda.
Ale to jest też dowód na to, że działanie pod wpływem emocji, to jak działanie pod wpływem substancji odużających.
Fotografia to mój żywioł. I na moment pozwoliłam sobie o tym zapomnieć. Stłumić, zgasić ten jasny, żywy płomień w swoim sercu. Umniejszając siebie, uwierzyłam komuś, kto we mnie nie wierzył. 
To już dawna, można powiedzieć - przeszłość - na szczęście, ale powrót do tych zdjęć mi o tym przypomniał.
Sobie więc powspominam ;)
A jest to kompatybilne z aktualnie retrogradującą Wenus, która preferuje wspomnienia.
Czepców już nie robię i nie wiem, czy do ich robienia kiedykolwiek wrócę, ale przypominam światu o tych, które już są;)))))
























































































Zajrzeć w głąb siebie i nie znaleźć tam "ja"
to początek odnajdywania siebie jako obecności
(bycia)

***

JESTEM to czyste bycie.
To ostateczna spowiedź Rzeczywistości,
niosąca się echem poprzez wieczność

Adyashanti



Cudowności, cudownego bycia.
W cichości swojego serca