sobota, 18 lipca 2015

Gdy stoję na gołej ziemi

Przyszła do mnie, nie wiem skąd...
zawróciła w głowie tak dokładnie...- cisną mi się na usta słowa piosenki Oddziału Zamkniętego, Andzia :)))
Tylko że moją głowę pochłonęła ostatnią nocą mandala. Potrójna.
Nie Andzia, raczej...
I nazywam ją (mandalę) - Karmazynowy przypływ. Jak tytuł filmu, który kiedyś dawno oglądałam, ale już kompletnie nie pamiętam o czym był. Jakiś wojenny zdaje się i ze statkiem w fabule.

Mandala 30cm x 60cm











































Gdy stoję na gołej ziemi, 
z głową skąpaną w rozsłonecznionym powietrzu
i sięgającą nieskończonych przestworzy,
pryska mój nędzny egotyzm.
Staję się wtedy przeźroczystym okiem, 
jestem niczym,
widzę wszystko.

R.W. Emerson







...............tak i ja czuję..................

Pozdrawiam słonecznie :**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz