niedziela, 16 października 2016

Wyzwolić się z jedzenia...

Opowiem dziś o książce, którą właśnie przeczytałam.
Jest to historia (prawdziwa!!!!!) pewnej kobiety (Polki), którą życie poprowadziło w kierunku odżywiania praną, w kierunku niejedzenia. Pisze o sobie w trzeciej osobie, opisuje przełomowe wątki ze swojego życia, i o kursach, które prowadzi, pomagając ludziom gotowym na wolność od jedzenia, jeżdżąc z tymi kursami po całym świecie.
Unika mediów i jest bardzo skromna.
Nazywa się Veni Loveandlight, a książka nosi tytuł - ODŻYWIANIE ŚWIATŁEM. Moja Przygoda z Jedzeniem Inaczej. Dieta Praniczna.
Temat interesował mnie od dawna. Pojawia się coraz więcej ludzi na świecie, którzy nie muszą jeść materialnego jedzenia. I jeśli ktoś w to nie wierzy, nie zmienia to faktu, że tak jest! Jest sporo materiałów w sieci na ten temat. Niedowiarkom polecam film Na początku było światło.
A póki co, ja jeszcze jem. Właściwie jem niewiele, ale tak naprawdę nie wiem, czy mi się to niejedzenie kiedyś przydarzy, coraz wyraźniej jednak czuję w sobie otwarcie na taką możliwość.
Przekraczanie przekonań zawsze było mi bliskie.
I jaka to wolność!








Przytoczę tradycyjnie parę cytatów z książki, jak zawsze, gdy jakąś polecam. I nie to żebym kogoś namawiała do zaprzestania jedzenia. W końcu sama jem. Po za tym zwykle jest to długi proces. Rzadko zdarza się inaczej. Ale może pośród Czytaczy czy Zaglądaczy na mojego bloga jest ktoś, kto dojrzał do tego?... I sięgnie po książkę?
Po za tym warto zmieniać zbiorowe przekonania. Zwłaszcza, ze żyjemy w ciekawych czasach przemian. Fajnie by było, gdyby ludzie w końcu uwierzyli (choćby tylko uwierzyli), że taka możliwość istnieje.
Zresztą jest więcej pięknych istot, które nie jedzą i pięknie inspirują innych w tym temacie. Na przykład Mariusz Alin. :)







Wracając do Veni i jej książki:

***
Wyzwolenie się z przekonania, że trzeba jeść aby żyć oraz praktyczna  umiejętność życia bez jedzenia to wyzwolenie się od lęku przed śmiercią głodową, w dużej mierze przed brakiem pracy a tym samym brakiem pieniędzy, które jeszcze przydają się na ubrania, komunikację miejską, miejsce do spania chociaż jest i na to sposób...

***

Umiejętność obywania się bez pożywienia materialnego pozwala jeść mniej, ale za to tylko produkty ekologiczne, które najczęściej są droższe, a najlepiej produkty pochodzące z własnego ogródka gdzie mamy pewność, że nie były niczym podsypywane. Nawet nie mając możliwości stosowania żywności eko można przynajmniej znacznie ograniczyć ilość spożywanych produktów, będących pod znakiem zapytania.

***

Większość ludzi ufa lekarzom, producentom, naukowcom. Skoro coś jest wypuszczone na rynek to znaczy, ze nie może być szkodliwe, że musiało być sprawdzone, dostać atest... Nie mając innej alternatywy ludzie muszą w coś uwierzyć i trzymają się idei, ze takie nastały czasy, iż choroby nękają ludzkość. Niewielu przyjdzie do głowy możliwość steru w swoje ręce, bynajmniej w kwestii swojego organizmu, a przecież możliwości jest kilka.

***

Odżywianie praną nie jest związane z żadną religią niemniej wymaga zaufania tej Sile, której dziełem jest nasz piękny świat i wszystkie zjawiska uznane za nadprzyrodzone bez względu na to, czy ktoś odczuwa tę Siłę na zewnątrz czy wewnątrz siebie.

***

Jedzący inaczej nie czuje głodu, nie ssie go w żołądku. Jeśli coś je dla towarzystwa, z czystej przyjemności, od czasu do czasu lub z powodu jeszcze zakorzenionego łakomstwa gdy coś ulubionego zobaczy lub poczuje. Ważne, że umie obywać się bez jedzenia, że przekonał się, iż jest możliwa egzystencja w oparciu o pranę czy sporadyczne zjadanie małych ilości  produktów spożywczych - przysłowiową miseczkę ryżu, kromkę chleba nie mówiąc już o luksusie kostki czekolady. Latem może to być garstka leśnych owoców i to nie raz dziennie ale raz na kilka dni, na tydzień lub na miesiąc...

***

Tylko wtedy - kontynuowała wykład - gdy nie stawiamy oporu i akceptujemy to, co się dzieje, co jest konieczne, pozwalamy aby wypełnił się całkowicie Cel naszego życia.  Tylko wtedy żyjemy bez lęku, nie tracąc energii na walkę z losem i pytania "dlaczego"? i tylko wtedy całkowicie otwieramy się na Impulsy ze Źródła dając się całkowicie prowadzić...

***

Przejście Procesu Przemiany to ogromna transformacja - może zmienić się potem dookoła wszystko: znajomi, praca, stosunek do życia i wszystkiego, co nas otacza. Rodzina może się odsunąć na jakiś czas, gdyż może być jej trudno znosić wyższe wibracje osoby po Inicjacji, z niektórymi znajomymi może nie być już wspólnego języka...
Może tak być ale nie musi. Dla pocieszenia - inni będą za to lgnąć, dopytywać się, jak przygotować się do takiego kroku, pojawiają się nowe możliwości, które z czasem dadzą więcej satysfakcji ale na początku mogą wymagać rozwinięcia w sobie nowych możliwości, ukrytych predyspozycji.

***

Nie jest sama - w "kupie" siła!
I zaraz uśmiechnęła się na myśl o fajnym słowie "kupa".
Przy odżywianiu praną przecież jej nie ma...

***

Głodówka to chwilowe wstrzymanie się od jedzenia, cały przewód pokarmowy odpoczywa od trawienia i pozbywa się balastu, rozleniwia i potem trzeba go rzeczywiście stopniowo wdrażać do poprzedniej pracy, jednak przejście na odżywianie praną wymaga specjalnego Procesu, pewnej Inicjacji. To jest jak przejście na drugą stronę ucha igielnego gdzie rządzą zupełnie inne prawa, coś czego nie można sobie wyobrazić póki się tego samemu nie doświadczy. Jednym z takich dziwów jest fakt, że można długo nie jeść nic, a potem bez pardonu, jak to się mówi, wrzucić do żołądka smażone, duszone i inne ciężkie kalibry i nic! Wszystko jest OK, tak jakbyśmy wczoraj jedli ostatni, normalny posiłek...

***

To jest ogólnoludzka potrzeba w tej chwili, Delfino, a nie kaprys grupki szaleńców. Potrzeba, aby być wolnym, niezależnym, zdrowym, kreatywnym, a nie zamulonym. Potrzeba by samo - stanowić o sobie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Być świadomym każdej chwili i każdego wyboru. Świadomym swojego istnienia, zadań, roli do odegrania w świecie, inaczej mówiąc być "przebudzonym".

Veni Loveandlight
Odżywianie światłem








Mnie się książka podobała i zostanie pewnie we mnie dłużej i będzie pracowała...
Wiem, zwyczajnie, po prostu WIEM, ŻE NIEJEDZENIE JEST MOŻLIWE!
Bez względu na to co sobie ktokolwiek kpiąco, czy jak tam chce o tym myśli.
Tak samo jak wierzę, że nadchodzi zmierzch medycyny klasycznej na rzecz medycyny energetycznej. Zbyt wiele jest na to dowodów.
Pewnie zmiana nie nadejdzie szybko. Kilkadziesiąt lat potrwa kruszenie skały, a może i sto. Ale się skruszy! Lawina już ruszyła.

A tu można posłuchać wystąpienia Veni :)






I dotarłam do końca posta!
Miłego wieczoru Kochani :**

3 komentarze:

  1. :) ja też wiem, że życie praną jest możliwe (albo "na pranie" jak kto woli;) tyle tylko, że póki co osobiście mam ochotę doświadczać różnorodności smaków tej naszej kochanej Ziemi, bo taki wachlalrz jaki jest nam dostępny to niewiem czy w innych wymiarach możliwy jest do zasmakowania :)) a będąc vege mam świadomość, że zaspokajaniem swoich kubków smakowych nie ranię bliskich nam istot-zwierząt, bo byłoby to czystym szaleństwem mając do wyboru tak przeróżne roślinne produkty wręcz niepotrzebnie korzystać z ich ciał czy produktów z nich pochodzących (mleko, ser, jajka..) Wszak całkiem niedawno jeszcze się zastanawiałam nad przejściem na żywienie światłem...i w sumie nie mogę też na 100% stwierdzić, że tak się kiedyś tam nie stanie;)
    A skoro tak o jedzeniu-niejedzeniu mowa, to podsyłam ciekawy wykład Garego, może go nawet już znasz: https://www.youtube.com/watch?v=D_Y4anT88qo
    Pozdrowienia na fali uśmiechu ślę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za linka :) Z chęcią posłucham. Co do niejedzenia, to mam podobnie, ale to jakoś do mnie wciąż i wciąż przychodzi i coś budzi we mnie. Sama nie wiem, czy w ogóle mi się kiedyś to zdarzy, ale na pewno coraz bardziej otwieram się na taką możliwość. Sama taka świadomość, że jest to możliwe daje niesamowitą siłę i zbudza zaufanie do własnego głosu wewnątrz. Coraz mniej wierzę autorytetom i koncepcjom wszelakim :) Niech się dzieje... Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. :) kiedyś jeden znajomy powiedział, że skoro wybraliśmy sobie tą Planetę na doświadczenia życiowe, to byłoby grzechem nie czerpać z tegoż doświadczenia pełnymi garściami :) że w innych gęstościach nie ma takiej opcji by coś dotknąć fizycznie i na dodatek to w siebie włożyć (czyli zjeść:) i odczuwać jeszcze przy tym przyjemność :)) Zapewne coś w tym jest ;)
      Z drugiej strony życie światłem to totalna wolność!!:)

      Usuń