sobota, 17 stycznia 2015

Gdzie się podział trwały spokój...

Troszkę lata w środku zimy wpadło do mnie na chwilkę :)
A może to wiosna wpadła?
W każdym razie troszkę ciepła.

Mandala, 30cm x 30cm.
Zdecydowanie nie moje kolory. ...ale takie właśnie do mnie "przyszły"...
Cóż więc mogłam na to poradzić?






































Nic nie może dać trwałego spokoju, 
ale będziesz go miał od razu,
gdy tylko przestaniesz go zakłócać.
On zawsze jest w tobie.

Swami Satchidananda




Nie jest to dla mnie ostatnio czas mandalowy, choć jeszcze jedna mandala będzie musiała się pojawić w najbliższych dniach. Bardziej mnie wciągają teraz kolaże i żurnale... W ogóle coś mi dzwoni z tyłu głowy, żeby wprowadzić na bloga coś nowego, jakieś fajne coś, ale zupełnie nic mi nie przychodzi do głowy...Jestem otwarta na inspirację, jakiś pomysł, ale na razie cisza.
Mandala oczywiście jest mi zawsze bliska i mam na myśli jedynie tymczasową mniejszą częstotliwość ich powstawania. No chce mi się czegoś innego? Ale czego??? Ktoś wie? ...
To se pogadałam:)))
Uściski ślę :**


2 komentarze:

  1. może zentangle? :) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie się te kolorki baaardzo podobają... NO i ten tekstu! Fantastyczny!

    OdpowiedzUsuń