niedziela, 27 listopada 2011

Ciemność musi wyjść na jaw...

Wierszożurnal zbliża się do końca. Dziś dwa wpisy w kolorach bardzo jasnych, ale za to o trudnej treści. Bywa i tak:)

Wpis nr 11:






Wpis nr 12:





Został mi jeszcze tylko jeden wpis i będzie koniec. Koniec eksperymentu w tej formie, bo na pewno będę dalej wycinać gazetowe słowa i zszywać z nich moje koślawe myśli:) 

Miłego, twórczego wieczoru!!!

14 komentarzy:

  1. Prześliczne prace :)chętnie wybrałabym się na wystawę Twoich prac może warto o tym pomyśleć :)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne to jest i mądre bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię czytać Twoje wpisy, są tak bliskie mojej duszy, aż zastanawiam się, czy to samo siedzi nam w głowie? Ja nie umiem tylko tak tego wyrazić. Podziwiam Twoje prace. Pozdrwiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Jestem ofiarą lęku przed życiem", no cudne!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. ja się identyfikuję z obiema wpisami... i oprawa mi się podoba ogromnie - zarówno pod względem kolorystycznym, jak i oczywiście manadalowym :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super prace, bardzo ciekawe teksty:)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak Ty to robisz??? jak mozna znaleźć wśród setek słów w gazetch właśnie takie???? i tak genialnie je połączyć?? a jeszcze dać im tak piękną oprawę?

    dobrze, ze jesteś....

    OdpowiedzUsuń
  8. Wierszożurnal w Twoim wykonaniu jak zwykle przejmujący i ciekawy. Od Ciebie po prostu bije dobra energia

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba sobie pożyczę ten ostatni wers...

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję Ci za te wspaniałe wpisy. Lubię się u Ciebie zatrzymywać na chwilę zadumy i przemyśleń. Czekam na kontynuację:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Twoje wpisy eksplodowały w mojej głowie, i powaliły mnie na kolana, chciałabym napisać, że winną jest klimatyczna jesień, ale ileż można oszukiwać samą siebie?

    OdpowiedzUsuń
  12. Teksty są powalające, a w tej oprawie...

    OdpowiedzUsuń