sobota, 29 grudnia 2018

Być jak chleb...

Witam wreszcie serdecznie wszystkich Tuzaglądaczy :)
Prezentuję mandalę w multikolorze, o wymierach 75cm x 55cm.
Z piórkami.
W zamierzeniu miała być dość żarówiasta. Miała rzucać się w oczy.
No i chyba się rzuca...
Nadal nie mam weny ani energii komunikacyjnej, ale tą mandalę musiałam namalować.
Jak już zaczęłam, to nawet sprawnie mi poszło.





























Powinno się być dobrym. Jak chleb. Powinno się być jak chleb, który dla każdego leży na stole i z którego każdy może kęs dla siebie ukrócić, i nakarmić się, jeśli jest głodny.
Brat Albert
(z fejsbukowej strony - Ustawienia Systemowe Wojciech Jarczewski)





Nooo, daleko mi do tego bycia jak chleb. Bynajmniej ostatnio. Ale sentecja bardzo mnie ujęła :)

Post ten nie jest jeszcze zapowiedzią regularnego blogowania, chociaż jakieś tam rzeczy mam w zamyśle. Naszyjniczek miedzy innymi :) Koraliki już naszykowane leżą i czekają...
Ale jak już wyżej napisałam - braki mam w energii komunikacyjnej, a może mi po prostu światła słonecznrgo brakuje?... Ciemno i ciemno...Dni krótkie... Śpiaca królewna jestem :)))
...i niekoniecznie pocałunek księcia działa... :D :D
Pozdrawiam Kochani cieplutko ze swej sypialnianej norki :**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz