poniedziałek, 26 lipca 2021

Żyć odważnie

Parę dni temu byłam na imprezie. 
Takiej "dziewczyńskiej".
Degustowałyśmy nalewki domowej roboty i wędzone sery.
Mam bardzo zdolną koleżankę, która to wszystko, ze swoim mężem robią.
Wypadało przyjść z jakąś sałatką, albo czymś innym, jadalnym w każdym razie.
Ale że ja mam awersję do czynności kulinarnych ostatnio, to żeby nie przyjść bez niczego "uplotłam" wianek dla gospodyni.
Pomimo, że robienie wianka zabiera kilkakrotnie więcej czasu, niż zrobienie sałatki postawiłam na wianek. Przynajmniej miałam przyjemność przy jego robieniu.
Miałam kiedyś też kulinarne fazy. Nie, żebym nie umiała gotować. I jak muszę, to pichcę, ale jak mam wybór zawsze wygra moja radosna twórczość.
Marna ze mnie gospodyni domowa.
Jadam dość ascetycznie. (Dbam, żeby w miarę zdrowo)
Żyję pasją.
Tak mnie życie prowadzi.






















Jestem pierwszą kobietą ze swojego rodu mającą wolny wybór, by kształtować swoją przyszłość tak jak zechcę, mówić to co myślę kiedy mam ochotę, bez smagnięcia batem.
Jestem wdzięczna za setki pierwszych razów, do których moja matka i jej matka i jej matka nie miały prawa. Co za zaszczyt, być pierwszą kobietą w rodzinie poznającą smak swoich pragnień.
Nic dziwnego że jestem głodna tego życia, muszę się najeść za całe pokolenia brzuchów.
Babcie na pewno zanoszą się śmiechem, zbite w gromadkę wokół glinianego pieca w życiu po śmierci, sącząc mleczny masala chai z parujących szklanek. Jak wspaniały musi być dla nich widok jednej z nich żyjącej tak odważnie.
Rupi Kaur



Tak sobie myślę, że też jestem z pokolenia tych kobiet, które mogą żyć tak, jak chcą. Nooo, prawie;))) Dziękuję moim babciom i pra pra pra babciom za życie, to dzięki ich poświęceniu mogę tak żyć.
Mam nadzieję, że choć trochę patrząc na mnie gdzieś zza kurtyny doznają ukojenia.
Nie rozgaduję się już.
I cudowności życzę:**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz