sobota, 26 grudnia 2015

Przebudzenie i cień

Hej hej :) i jak tam świętujecie? Objedzeni?
Ja przejedzona szczególnie to nie jestem, raczej przesłodzona...
Lubię słodkości i to mnie - kurza stópka - gubi...:)))

Po za tym czas spędzam dziergając i czytając. I malując.
Czyli jak zazwyczaj.

Dzisiejsze mandale już tu były. Zyskały tylko nowe mulinowe ubranko :)
Nie chciało mi się ich wyszukiwać na blogu, żeby pokazać "przed" i "po". Ale jeśli ktoś by się uparł, to znajdzie je na moim blogu w wersji "przed".
No i nie robię im też indywidualnych sesji, bo już ją miały.















































Możesz mieć doświadczenie niesamowitej transformacji, i nie od razu pozbyć się
wszystkich sprzeczności i niejasności. Czasami najgłębszy cień pojawia się po
najgłębszym przebudzeniu. Często musimy zacząć od przyznania się do tego,
co nadal kipi w nas.

Adyashanti






No właśnie. I to jest mój przypadek...
Kipi, oj kipi :)
Najtrudniejsze są lęki i czarnowidztwo. Pewnie kiedyś wykipią i wyparują...
Tymczasem się im przyglądam. 


Uściski ślę :**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz