czwartek, 2 stycznia 2014

Z rozwianym rudym włosem ;)))

Tak, kiedyś byłam ruda. W wersji słomkowo - miodowej, jak lubiłam wtedy określać kolor swoich włosów. Będąc wczesną nastolatką nie lubiłam swoich włosów. Rówieśnicy bywają okrutni, chociaż przyznam, że chodziłam do fajnej klasy w szkole podstawowej (w średniej też) i dopiero w ósmej klasie doszedł pewien chłopak, co się tych moich włosów czepiał. Cierpiałam wtedy straszliwe męki. Dziś to się wydaje śmieszne, ale w tamtym nastoletnim czasie...:)))
Dziś już posiwiałam znacznie, choć przy jasnych włosach to nie jest tak bardzo widoczne, ale dziś też już nie mam kompleksów. Bynajmniej nie w tej dziedzinie ;)) hihiihhihi
I taka ruda mandala mi się namalowała...
Pierwszego dnia roku 2014go...:)


































Mandala jest duża - 50cm x 50cm. I lubię na nią patrzeć. Może wydaje się to aroganckie, ale ja mam poczucie, że to nie ja jestem autorką tych mandal. Jak przystępuję do malowania, nigdy nie wiem, co wyjdzie...i potem efekt mnie zaskakuje. Lubię myśleć, że to Egzystencja poprzez moje ręce działa i obdarowuje mnie mandalami. Bo Ona wie,że je kocham.
Dziękuję.

Ściskam ciepło Kochani!!! :**

6 komentarzy:

  1. Rude jest piekne! Ja bym powiedziala, ze widze te mandale w zlocie... Duzo samorealizacji i kreatywnosci w Nowym Roku 2014! I prosze o wiecej pieknych mandal!

    OdpowiedzUsuń
  2. ..a przy blasku świec to już wogóle magia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. boska :) cudownie się mieni :)
    a rudy jest fajny :D przynajmniej się człowiek wyróżnia :D

    OdpowiedzUsuń